Szukam i nie znajduję,
proszę i nie dostaję.
Wołam i nikt nie słyszy,
a jednak się nie poddaję.
Płaczę i nikt nie widzi,
...
smutno mi lecz się uśmiecham.
Upadam i się podnoszę,
odbijam się - nie czekam..
Dla mnie samej to dziwne,
nie jasne i czasem zawiłe.
I jedno mnie zastanawia:
jak to w ogóle możliwe.
Że jeszcze potrafię kochać,
że jeszcze wierzę w ludzi.
Że życia się nie boję,
że muszę się natrudzić.
I skąd ta siła we mnie,
ta którą w sobie posiadam.
Ta która góry przenosi
i z którą innym pomagam.
Lecz pewna myśl się nasuwa,
że może są gdzieś Anioły,
Które do życia ciężkiego
skrzydeł użyczają swoich.
Skrzydeł co wznoszą w wyżyny
nad ból, cierpienie i łzy.
Skrzydeł co nas otulą
w samotne, ciężkie dni.
I sprawią, że kiedy w życiu
znów się przytrafi upadek,
Wstanę z nowymi siłami
i pójdę dalej - dam radę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz