niedziela, 20 lipca 2014

Lubię te moje wieczorne spacery
 z dala od zgiełku i ludzkiego tłumu
 łąką i lasem po horyzont szczery
 iść słuchając traw subtelnego szumu

 Tam uszy cieszy melodia słowika
 płynąca z ciepłej wiosennej ciemności
 trelem tak czystym że duszę przenika
 zdumiewa siłą słowiczej miłości

 Wtedy tak lekko ze zwiewnością wiatru
 odmieniam jej imię przez wszystkie przypadki
 myślami tulę wielbię niczym sacrum
 choć jest daleko ust jej czuję płatki


 Lubię te moje wieczorne spacery
 z dala od zgiełku i ludzkiego tłumu
 łąką i lasem po horyzont szczery
 iść słuchając traw subtelnego szumu

 Tam uszy cieszy melodia słowika
 płynąca z ciepłej wiosennej ciemności
 trelem tak czystym że duszę przenika
 zdumiewa siłą słowiczej miłości

 Wtedy tak lekko ze zwiewnością wiatru
 odmieniam jej imię przez wszystkie przypadki
 myślami tulę wielbię niczym sacrum
 choć jest daleko ust jej czuję płatki


 Lubię te moje wieczorne spacery
 z dala od zgiełku i ludzkiego tłumu
 łąką i lasem po horyzont szczery
 iść słuchając traw subtelnego szumu

 Tam uszy cieszy melodia słowika
 płynąca z ciepłej wiosennej ciemności
 trelem tak czystym że duszę przenika
 zdumiewa siłą słowiczej miłości

 Wtedy tak lekko ze zwiewnością wiatru
 odmieniam jej imię przez wszystkie przypadki
 myślami tulę wielbię niczym sacrum
 choć jest daleko ust jej czuję płatki

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz