niedziela, 20 lipca 2014

Zaduma taka zwykła ludzka
 taka moja i na własny użytek
 zapalić świeczkę chciałabym
 ...
 na jednym grobie
 uśmiechnąć się do niej
 jak kobieta do kobiety ze zrozumieniem...

   Jutro Wszyscy Święci mają swoje święto... Mamy
 tych bliskich i tych dalekich. Każdy gdzieś jedzie kogoś
 odwiedza, zapala znicze, kładzie chryzantemy te złociste
 i te fioletowe... i białe.w sercu zaduma... To czas, kiedy
 myśli rozliczają z tego co było, co jest... W obliczu tych,
 których już nie ma życie nagle staje się krótsze.Właściwie
 nie boję się śmierci, bo właśnie jestem szczęśliwa,
 a szczęśliwi nie boją się niczego... To tylko Ci sfrustrowani
 i nieszczęśliwi wciąż się czegoś boją a najbardziej boją
 się śmierci... Bo przecież wciąż szukają, wciąż chcieliby
 znaleźć to szczęście i potrzebują czasu, więcej czasu....
 Lubię cmentarz w noc Wszystkich Świętych, kiedy wszyscy
 już rozejdą się do domów. Tajemnica śmierci i płonące
 znicze tworzą atmosferę magiczną... Nie boję się. Kiedyś usłyszałam, że to żywych trzeba się bać a nie umarłych...
 Listopad, nasze jesienne święto zadumy, to szczególny
 czas wspominania tych co byli i zostawili po sobie coś
 ważnego w naszych duszach... Wrócił do mnie ksiądz
 Tischner. Jeden z nielicznych autorytetów przed którymi
 "kłaniam się do ziemi" i do których żywię głęboki szacunek.
 Nauczył pytać i wątpić. Bo przecież wszystko jest względne.
 Byle być dobrym człowiekiem,byle być...To on nakreślił najpiękniejszą definicję szczęścia, a jednocześnie tak
 prostą i chyba właśnie dlatego dla mnie jest ona
 genialna... Trzeba zdać sobie sprawę, że do szczęścia
 nie potrzeba praktycznie niczego. Niczego materialnego...
 Bo jak to on zwykł mawiać z góralska.. "bo, wicie..."
 ("bo, wicie...", czasami gonimy po tym świecie,miotamy
 się, szukamy, sami nie wiemy czego,jakiegoś nie wiadomo
 jakiego szczęścia, chcemy robić karierę albo różne inne
 wielkie rzeczy - i nic, nie znajdujemy, nie jesteśmy szczęśliwi...
 A potem nagle okazuje się, że taka pani znajduje sens
 i spokój ducha przy myciu garków,a pan przy kopaniu
 grządek w ogródku. )
 (ks. Józef Tischner

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz