niedziela, 8 grudnia 2013

Spacerując wieczorem…
 W pewnej uliczce…
 Znalazłem na chodniku
 Białą różyczkę…
 Smutna, słaba…
 ...
 Bezbronna była
 Podniosłem nieśmiało główkę…
 Zwiędniętą…
 Opuściła
 Wtuliła w moją dłoń
 Jakby…
 Błagając, prosząc mnie
 Pomóż , uratuj…
 Życie me
 Wysłuchałem jej prośby
 Do wazonu wstawiłem
 Długo z losem
 o Życie walczyła
 Gdy raniutko wstałem
 Ona szczęśliwa…
 Z dniem się witała
 Pełna blasku…
 Radość z niej biła
 Tak…
 Ona na nowo
 Jakby… się urodziła
 Śnieżno-białe jej płatki
 Rozchyliły się…
 Promyki słońca
 Ogrzały serce jej
 Ona i ja
 Cieszymy się…
 Ona …. że żyje
 Ja … że radość
 Piękno…
 Wnosi
 W me życie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz