środa, 11 grudnia 2013

31 sierpnia 2012


Nie poddaję się. Staram się z uśmiechem przyjmować
 wszystkie przeciwności losu. Zupełnie jakby były
 prezentami,z których wypada się cieszyć nawet
 gdy nie są potrzebne...albo wręcz trudne do
 przyjęcia. Przyznam się, że najtrudniejsze są dla
 ...mnie te darowane ...bez okazji, ... gdy nie
 znana jest intencja darodawcy...Właśnie taki
 niespodziewany "prezent" możesz dostać od kogoś
 bliskiego. Gdy ja otrzymałam od Przyjaciela z
 zaskoczenia aż ...ugięły mi się na chwilę kolana,
 ... uroniłam parę łez ... i upadłam pod wpływem
 ciężaru, ale na szczęście szybko udało mi się wstać,
 otrzepać sukienkę i postawić samą siebie do pionu.

 Myślę, że codzienne drobiazgi podtrzymują mnie
 na duchu, wzmacniają, dodają chęci do życia....
 Spisuję je sobie na kartkach i powtarzam trzy
 razy dziennie jak mantrę... Zauważyłam, że
 nabierają wtedy zwielokrotnionej siły, i jakiejś
 ...magicznej mocy... Zupełnie jakby były
 kropelkami pary wodnej łączącymi się w wielką
 chmurę gorąca - tyle, że one ogrzewają duszę,
 tak od... środka, nie parząc skóry...

 Często jednak i tak brakuje mi... motywacji i aby
 funkcjonować w miarę pozytywnie muszę sobie
 trochę radości... dokupić. Niestety, zawsze w
 stresie tracę kontrolę nad swoją próżnością.

 No ale... pochwalę się...Kiedyś znalazłam
 ...perłę w obuwniczym <wesoly><mruga>

 Była tylko jedna para, jeden rozmiar, a przypasowały
 mi jak... Kopciuszkowi

 W tych "trzewiczkach" same nogi rwą mi się do
 tańca...Przeskakuję w nich każdą kłodę,którą los
 pod nogi mi rzuca...<wesoly><mruga> He he he do tych
 "trzewiczków" dokupiłam jeszcze parę tanich łaszków,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz