31 sierpnia 2012
Nie poddaję się. Staram się z uśmiechem przyjmować
wszystkie przeciwności losu. Zupełnie jakby były
prezentami,z których wypada się cieszyć nawet
gdy nie są potrzebne...albo wręcz trudne do
przyjęcia. Przyznam się, że najtrudniejsze są dla
...mnie te darowane ...bez okazji, ... gdy nie
znana jest intencja darodawcy...Właśnie taki
niespodziewany "prezent" możesz dostać od kogoś
bliskiego. Gdy ja otrzymałam od Przyjaciela z
zaskoczenia aż ...ugięły mi się na chwilę kolana,
... uroniłam parę łez ... i upadłam pod wpływem
ciężaru, ale na szczęście szybko udało mi się wstać,
otrzepać sukienkę i postawić samą siebie do pionu.
Myślę, że codzienne drobiazgi podtrzymują mnie
na duchu, wzmacniają, dodają chęci do życia....
Spisuję je sobie na kartkach i powtarzam trzy
razy dziennie jak mantrę... Zauważyłam, że
nabierają wtedy zwielokrotnionej siły, i jakiejś
...magicznej mocy... Zupełnie jakby były
kropelkami pary wodnej łączącymi się w wielką
chmurę gorąca - tyle, że one ogrzewają duszę,
tak od... środka, nie parząc skóry...
Często jednak i tak brakuje mi... motywacji i aby
funkcjonować w miarę pozytywnie muszę sobie
trochę radości... dokupić. Niestety, zawsze w
stresie tracę kontrolę nad swoją próżnością.
No ale... pochwalę się...Kiedyś znalazłam
...perłę w obuwniczym <wesoly><mruga>
Była tylko jedna para, jeden rozmiar, a przypasowały
mi jak... Kopciuszkowi
W tych "trzewiczkach" same nogi rwą mi się do
tańca...Przeskakuję w nich każdą kłodę,którą los
pod nogi mi rzuca...<wesoly><mruga> He he he do tych
"trzewiczków" dokupiłam jeszcze parę tanich łaszków,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz