Dojrzewam samotnie w woalu zapachu ciepla ciala i pragnien mojego umyslu. Cierpliwa i pelna wiary ukladam przemyslen tony i reka znow nagle burze wydarzen porzadek. Nieujarzmiona i jakze pelna przeciwnosci szukam poswiadomie rak,ktore nadadza moim dniom kierunku, zarazem nie pozwalajac sie prowadzic dalej niz dosiega moj wzrok.
Dojrzewam powoli sama do tego co nieuchronne szukajac ogromu wymowek,aby przeciagnac stan na wpolistnienia. Lagodna ostrym slowami kresle kazda z chwil.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz