czwartek, 10 kwietnia 2014

Zmęczeni dosłownością uciekamy w metafory.Gdy za dużo poezji, ziemia ściąga do siebie w dół.A potem znowu tańcem związani między ciałem a duszą.uczymy się miłości.
 Barwą, która rodzi zmysły, ogień, nienawiść i zło, szaleństwo oraz oddanie....
 Jest najpotężniejsza ze wszystkich, ubrana w pragnienie, pożądanie, niekończący się taniec serc…
 Nie musisz jej dotykać, nie musisz mówić, ale możesz patrzeć, wpatrywać się, obserwować- wnikając w jej oczy, chłonąc ją kawałek po kawałku, porywając jej duszę i umysł. Zawładnij jej myślami, jej wyobraźnią, a zdziałasz cuda, o których istnieniu być może nigdy nie wiedziałeś. Tango nie było i nigdy nie będzie fizycznym aktem rozkoszy. Jest czymś znacznie piękniejszym, subtelniejszym i niebywale ekscytującym. Stanowią o nim uczucia, emocje; bardzo silne emocje. Jest zaproszeniem w nieznane, bo poznawane za każdym razem na nowo. Muzyka porywa nasze ciała i poddani niej zatracamy się w szaleńczej fascynacji chwilą. Zdobył ją wzrokiem, to niesamowite jak niewiele potrzeba. Ona nie może wyjść z podziwu dla jego kunsztu, zdumiona swoją słabością. Na parkiecie uwaga skoncentrowana jest właśnie na nich. Magia, która ich pochłonęła, rozprzestrzenia się wysoko ponad nimi. Jego dłonie spoczywają na kołyszących się biodrach kobiety. Ona zawieszona rękoma na jego szyi ociera się o niego, nie zważając na ludzi wokół. Jej rude, spięte włosy uwalniają się z ograniczającej je, eleganckiej spinki. Kobieta powabnie potrząsa głową, ujarzmiając w ten sposób burzę loków. W połowie obrotu mężczyzna zatrzymuje wybrankę, przyciągając ją gwałtownie do siebie. Ich ciała niewiarygodnie seksownie współgrają ze sobą, nucąc niebanalne melodie. Mężczyzna zanurza twarz we włosach kobiety, po chwili zakradając się do jej karku. Całuje ją. Robi to powoli i delikatnie, właściwie muska tylko wargami. Kobieta z zamkniętymi oczyma, odwraca się do mężczyzny twarzą i stoi nieruchomo, jakby omamiona, oszołomiona i speszona obecnością „publiczności”. On niewzruszony znów ją do siebie przyciąga, kładąc dłonie na jej pośladkach. Kobieta wyraźnie zawstydzona odsuwa się od niego, jednak mężczyzna nie poddaję się i bardzo mocno chwyta ją w objęcia, nadając szybkie tempo tańcu. Ona niczym wybudzona z bliżej nieokreślonego transu wraca do rzeczywistości, próbując uwolnić się z jego objęć, jednak na próżno. Mężczyzna zdecydowanie całuję ją, liżąc i gryząc jej usta, szyję oraz włosy. Bezbronna kobieta w zupełności poddaję się mężczyźnie, na jej twarzy rysuje się podniecenie, zakłopotanie, gniew i radość zarazem. Jednak nie ma na tyle siły i chęci, by przerwać teatralną, zmysłową, wyreżyserowaną przez nich orgię. To, co zaczyna się dziać na parkiecie przypomina spektakl lub film. Oni oboje natomiast są udawanymi aktorami, odgrywającymi nieudawaną, nienazwaną przyjemność. Czerwień sukienki kobiety unosi się, dyktowana życzeniem mężczyzny. Mocno uciska swoimi dłońmi jej zgrabne uda. Wędruje odważnie i bezwstydnie coraz wyżej spotykając na drodze przeszkodę, w postaci jej dłoni. Jest jednak na tyle silny, że tego typu przeszkoda jest żadną i oczom „widowni” ukazują się nagie nogi pięknej kobiety. Mężczyzna chwyta swą zdobycz i unosi wysoko, zmierzając wraz z nią w kąt ciemnej sali. Ona oplata go swoimi nogami oparta o ścianę. Całują się namiętnie, gorąco; pożerając siebie nawzajem. Nie istnieją teraz i tu, nie myślą racjonalnie, nie są rozsądni, opętał ich szaleńczy pościg za chmurami. Chmurami, utkanymi z czekolady, szampana i jedwabiu. W tej chwili mieszkają na jednej z nich, fruwając wysoko ponad wszystkim i wszystkimi. Nieboski erotyzm tej pary obdarowuje ich wzajemnie nieznośnymi dawkami rozkoszy, władając nimi; wyprawiając sobie jednocześnie elitarną ucztę.

 Orgazm trwa wieczność i nie mogą na trzeźwo ocenić, kiedy przyszedł i kiedy zamierza odejść. Oboje w barwnych ciemnościach święcą nagością i prowokują do tańca pozostałych. Tango włada teraz wszystkimi, nie oszczędzając nikomu fantazji, marzeń i uniesień… I wedle swojej dewizy „Gdy rozum śpi, budzą się demony” prosi do tańca, nie słuchając odpowiedzi…

 Największą rozkoszą nie jest sam seks, ale pasja, która mu towarzyszy. Wtedy seks tylko uzupełnia taniec miłości, lecz nigdy nie jest istotą sprawy.”

 Paulo Coelho

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz