Czuję się jak ktoś pobity od środka na śmierć, nie jak ktoś żywy, ale jak nie-trup
Gdy tylko się podnoszę i z wielkim trudem wychodzę na prostą pojawia się tajemnicze "coś", które ciągnie mnie w dół. Ledwo postawię stopę na tej wspaniałej, szczęśliwej drodze, wiatr spycha mnie na pobocza pełne błota i dziur. Taplając się kolejno w tych bagnach, opadam z sił. Już nie walczę, nie daję sobie z tym rady. Zniknął mój zapał wojownika o szczęście i pokój, zniknęła chęć stanowienia o czymkolwiek. Wszystko pląta się niemiłosiernie i upada. Wszystko jest takie kruche i tłucze się pod wpływem najdelikatniejszego mojego dotyku. Wszystko ucieka ode mnie, tak okropnie daleko. Jestem do niczego. Cały świat przeciw mnie jednej, a ja nie jestem w stanie sama nawet zgiąć najmniejszego palca. S a m a. Zostaje sama po raz kolejny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz