Spotykamy się, co jakiś czas tocząc boje z bólem,
który rani niby chłosta zadawana kłamstwem.
Spotykamy się zaledwie, by ochronić cząstkę tego,
...
co zostało, pomimo, że coś ważnego odeszło na zawsze.
Jak żyć, gdy odejdzie połowa nas w nieskończoność?
Jak żyć, gdy budząc się rano, trafiamy w pustkę,
która mumifikuje za życia?
Jak żyć, gdy głód dotyku, słowa niezaspokojony?
Jak żyć, gdy wydaje się, iż umarło wszystko?
Dzień nie posklejany kładzie się cieniem.
Wstając setny raz zapominamy o tym, co odeszło,
o tym, co nie daliśmy z siebie,
o myślach, które nie zapłodniły czynu,
o świecie, który obok nas, zawsze obok
i nie załatwił za nas niczego,
obserwując w milczeniu nasze samotne zmagania.
Oswajając samotność, uczymy się żyć na nowo.
Czas zabiera nam złość.
Czas zabiera nam siły.
Chce pokazać nam drogę do wieczności,
której my jeszcze nie chcemy.
Każda pora jest za wczesna na umieranie.
Jednak jak zawsze liczę na Ciebie Panie
Abyś mnie przygarnął w tej wedrowce
Jak żyć, by nie bolało?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz