wtorek, 5 listopada 2013

Miłość daje wyzwolenie, ale też rodzi lęk, w najpełniejszym przywiązaniu sieje ziarno niepewności, uświadamia z ogromną mocą kruchość życia i jakiegokolwiek ludzkiego związku. To jest płomień, który strzela nagle pośród lodowatej pustki wszechświata i chwieje się na wietrze, nieustannie przygasa, zmniejsza się, by znowu strzelić w górę. Potrzebuje ciągłej ochrony, domaga się różnorakich osłon i nowego materiału, który utlenia się bardzo szybko. Może dlatego osoby zakochane są tak czułe i delikatne dla siebie, może z tego powodu docierają w ludzkim doświadczeniu bytu najdalej i najgłębiej. Dłonie wędrują po ciepłej skórze, palce splatają się w uścisku, usta dotykają ust, włosy okrywają twarze, a poczucie jedności nie da się porównać z niczym, może tylko z chwilą pierwszą i ostatnią. Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem – mówi Dante z mroków przeszłości i prawda ta będzie aktualna tak długo, jak istnieć będzie ludzkość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz