Miłość daje wyzwolenie, ale też rodzi lęk, w najpełniejszym przywiązaniu
sieje ziarno niepewności, uświadamia z ogromną mocą kruchość życia i
jakiegokolwiek ludzkiego związku. To jest płomień, który strzela nagle
pośród lodowatej pustki wszechświata i chwieje się na wietrze,
nieustannie przygasa, zmniejsza się, by znowu strzelić w górę.
Potrzebuje ciągłej ochrony, domaga się różnorakich osłon i nowego
materiału, który utlenia się bardzo szybko. Może dlatego osoby zakochane
są tak czułe i delikatne dla siebie, może z tego powodu docierają w
ludzkim doświadczeniu bytu najdalej i najgłębiej. Dłonie wędrują po
ciepłej skórze, palce splatają się w uścisku, usta dotykają ust, włosy
okrywają twarze, a poczucie jedności nie da się porównać z niczym, może
tylko z chwilą pierwszą i ostatnią. Nadzieja przychodzi do człowieka wraz z drugim człowiekiem – mówi Dante z mroków przeszłości i prawda ta będzie aktualna tak długo, jak istnieć będzie ludzkość.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz