piątek, 29 listopada 2013

Ciemna Dama rozbłysła gwiezdnym dywanem
 Pokazując księżycową twarz
 Z najdalszego zaułka mroku wyłonil się
 Nocny koszmar
 Łapczywie przytulając mnie do siebie
 Czułam jego chłód
 Silne ramiona zmiażdżyły kolory mojej tęczy
 Lodowaty oddech zgasił najmniejszą iskierkę radości
 Pocałunkiem zmroził ciepło wypowiadanych słów
 Lecz jasny promyk poranka wkradł się wąską smużką
 I rozlewając swój blask
 Wydarł mnie z lodowatych ramion
 A on umknął w swój ciemny kąt
 Czekając kolejnych łowów

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz