Ostatnio wszyscy piszą o uzależnieniu od Internetu i życiu z 
elektroniką. Nie będę ukrywać, że chyba sama mam z tym problem. 
Postanowiłam spędzać więcej czasu z dala od komputera. Choć w tym samym 
krześle, tylko z książką. Uwielbiam albumy o modzie. Nigdy nie 
zrozumiałam tej fascynacji. Ubieram się w to w co się mieszczę, a moja 
garderoba składa się głównie z kupowanych zdecydowanie za rzadko spodni i
 za często spódnic. Nawet nie mam jakiegoś stylu, do którego coś mogłoby
 pasować. 
 Jedno z najładniejszych zdjęć dobrze ubranego mężczyzny jakie w 
życiu widziałam. Znalezione na słynnym blogu The Sartorialist zdjęcie 
startowało w konkursie na  fotografię vintige > Nie trudno dostrzec, 
że zdjęcie zrobiono na dachu Mediolańskiej katedry.
A jednak uwielbiam ubrania. ze wszystkich ubrań jakie istnieją szybsze 
bicie serca wywołują u mnie dobrze skrojone męskie garnitury. Najlepiej w
 soczystych barwach, połączone z koszulą (konieczne spinki do mankietów i
 też jakaś soczystość w kolorach) i tymi butami jakie się nosi na gołe 
stopy. Przez cały pobyt we Włoszech czułam się jakby połowa mężczyzn na 
ulicy ubrała się tylko po to by sprawić mi przyjemność. Naprawdę nie 
rozumiem skąd u mnie ten pociąg do marynarek, mokasynów, koszul z 
mankietami. Może chodzi o tych mężczyzn w środku ale chyba jednak też 
trochę o styl i klasę. Jak inaczej wytłumaczyć drżenie serca ilekroć 
widzę na ulicy mężczyznę, który nosi szalik tak, że dobrze układa się na
 jego szyi, a jednocześnie na kołnierzu płaszcza. Albo przyjemność 
samego oglądania poszetek (tych chusteczek do butonierki)- serio dobrze 
złożona, dobrana kolorystycznie poszetka to coś przecudownego. Skąd u 
mnie taka miłość do mody męskiej (na pewno to nie jest zapośredniczona 
miłość do modeli bo ten wysoki szczupły typ mężczyzny nigdy mi się nie 
podobał) - może fascynuje mnie dlatego, że wydaje się być bardziej 
otwarta na potrzeby człowieka niż wciąż zmieniająca się moda kobieca. A 
może dlatego, że w doskonale uszytym garniturze dobrze wygląda każdy 
mężczyzna bez względu na wiek, wzrost czy wagę. 
Oczywiście, żeby się na takich pięknie ubranych mężczyzn napatrzeć muszę
 się trochę naszukać. Moda żeńska jest na wyciągnięcie ręki, ale męska -
 to już zabawa dla wybranych. Nawet męscy blogerzy modowi rzadko 
dostarczają odpowiedniego materiału - bo tu chodzi nie tylko o styl i 
klasę ale także o - nie ukrywajmy - kasę. O ile w modzie kobiecej czasem
 nie jestem w stanie odróżnić czy sukienka kosztowała grosze czy mój 
kilkuletni zarobek o tyle w modzie męskiej po prostu widzisz.  Drogie 
ubrania - nawet jeśli bliźniaczo podobne do tanich są jakby wyraźniejsze
 - nie umiem tego dokładnie opisać ale zauważyłam, że mam tu szósty 
zmysł. Umiem patrząc na jakość ubrań powiedzieć, który pasażer 
komunikacji miejskiej odezwie się w obcym języku zaś kto na bankiecie 
jest zaproszony specjalnie a kto dostał zaproszenie bo nikt z działu 
promocji nie miał czasu. Na ulicy rozpoznaje sławnych ludzi nie po ich 
twarzach ale po ubraniach. 
Nie wiem skąd się to wszystko u mnie wzięło. Podejrzewam, że jak 
wszystko czym zajmujemy się wyłącznie hobbistycznie, także 
zainteresowanie męską modą ma tak naprawdę zakorzenienie w czymś 
prostym. Może lubię patrzeć na dobrze ubranych mężczyzn. To nie byłoby 
takie dziwne. A że jest ich w Polsce wciąż zdecydowanie za mało (nad 
czym zawsze ubolewam) pozostają mi ci w albumach. Na całe szczęście 
przeglądanie albumów poświęconych modzie jest czynnością odrobinę 
intelektualną, więc nie mam się do końca czego wstydzić.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz