julianna-Mazury
czwartek, 22 maja 2014
Radość i łzy idą ze sobą dokładnie tak równo jak nogi tancerzy w tango. Uwielbiam oglądać tancerzy tańczących tango. Są dystyngowani, zwiewni i zatraceni tylko w tańcu. Tango - taniec zmysłów. Tango - taniec radości i miłości. Tango naszego
życia idzie mniej więcej równo. Czasem stracimy rytm ale szybko się odnajdujemy. Czasem nasze nogi nie idą równo. Wykonujemy różne, aczkolwiek ustalone manewry. A dzisiaj uderzyło mnie poczucie straconego czasu. Straconego czasu nie da się przywrócić. Tak zatraciłam się w pilnowaniu równości tego co jest, że zaprzestałam ulepszania tańca. A może porażki i ból goleni po kopnięciach, kiedy próbowałam, skutecznie mnie do tego zniechęciły? Nie powinnam była pozwolić się zniechęcić. Nie jestem typem fajtera. Szkoda tylko, że za moje błędy płaci również osoba, która nasze tango stara się prowadzić jak najlepiej... tylko trafia na przeszkody...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Nowszy post
Starszy post
Strona główna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz