piątek, 14 marca 2014

Nie lubił jej,nie pracowała dla niego. Była tu, bo była samotna,nie szukajaca wrazeń.
Ona do niego: Zerwij pęta; odepchnij niewolę nikczemną; odważ się i jedź ze mną, odważ się być ze mną…* On do niej: ( )** I nie ma najmniejszego sensu tępe wgapianie się w monitor komputera i wciskanie klawisza F5. Odśwież, odśwież. Odpowiedział, nie odpowiedział? Nie ma co odświeżać; jeżeli facet nie pisze, znaczy nie pisze, kres koniec kropka finał - jak w wierszu „Meblościanka” Szymborskiej. I ona myśli sobie, nie napiszę już do niego, przynajmniej nie pierwsza; obiecuje to sobie solennie, jak miliony innych dziewcząt obiecywało sobie przed nią solennie i będzie obiecywało sobie po niej. Równie solennie.
Skomentuj dawno temu
Nie widziała go już od miesiąca. Niby nie jest bledsza, bardziej śpiąca, ani bardziej milcząca, chociaż wydawało jej się, że on jest dla niej powietrzem. Nie widziała go, ponieważ ją olał; przepraszam za niezbyt literacką frazę. Rzucił ją tak jakoś bezsłownie i bezwyjaśniająco; nie było pogadanki w zaciszu meblościanki, mężczyźni przecież nie lubią rozmawiać a co dopiero wyjaśniać.
Odegrała więc sama przed sobą teatrzyk okolicznościowy – najpierw się spijała, potem się głodziła, potem zjadła trzy litry lodów, by następnie unieść się resztką honoru i wykasować kontakt. Skasowała numer telefonu, wyczyściła skrzynkę mejlową, spaliła listy i zdjęcia; oskarowa rola. Jeśli nie dzwoni, nie pisze, nie odpowiada, ignoruje – znaczy, że nie chce (jej nie chce) – tysiące filmów i książek na potwierdzenie tej teorii.
A gdy mężczyzna nie chce, nie okazuje zainteresowania, lekceważy, należy mężczyznę zwyczajnie i po prostu olać zwrotnie. Proste.
Proste, ale czy wykonalne? A może raczej należałoby spytać – wykonyWANE?

A potem nagle po kilku miesiącach ciszy, ni stąd ni zowąd ów mężczyzna pyta czy by nie zjadła z nim obiadu. Nie to nawet, że ZAPRASZA; pyta czy nie zje z nim obiadu; ESEMESEM. I nie ważne, że to ma być za pół godziny.
Wiedziała, że nie trzeba tam iść, ale poszła, no oczywiście. Pstryknął palcami a ona pobiegła. Dlaczego, skoro nie odzywał się, lekceważył jej wzdychanie do niego wirtualne, jej nędzne mejlowe zakochanie ignorował przez długi czas. Ona rzuca wszystko i jedzie. Na jego jedno „pstryk pstryk”.

Głupota, naiwność, narzucanie się, a który facet lubi, gdy się mu kobieta narzuca, gdy ma ją na każde gwizdnięcie, żaden. A przecież do cholery, tata uczył; uczył, prawda!? Mówił, kładł do głowy. Bądź księżniczką, pamiętaj; mówił.
On by nie przyjechał przecież, gdyby zaprosiła go na cokolwiek (choć czemu miałaby zapraszać skoro wie, że jej nie chce). Taka prosta prawda. Natomiast ona rzuca wszystko i biegnie na zawołanie, nie jest księżniczką, na nic mądrości taty, wszystko bez sensu. Ma swoją godność.
Ma poczucie własnej wartości, nie jest ani głupia, ani brzydka; żaden ze mnie „nieudacznik”. Nie jest zakochana,pomimo tego nie jest,jak inne, które go wyśmiewają,drwią bawią się nim, ubliżają i nie tylko- on daje na to przyzwolenie na chamskie zachowanie swoich znajomych-taktowane sa z szacunkiem, a ona jednak nie. Szczególny szacunek ma jej komputer, ją natomiast w beszczelny sposób ignorwuje-cham nie facet-mniej niż ZERO !!!!!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz