Lubię słuchać muzyki. Jak każdy. I jak każdy mam swoje ulubione utwory. Jednym z nich jest piosenka Stana Borysa, napisana ze trzydzieści parę lat temu. Jej słowa powstały na kanwie wiersza Cypriana Kamila Norwida. Sam utwór „Samotność”, jego muzyka, jest dość mroczna, ale słowa dają wiele do myślenia….
” Coraz to z ciebie jako z drzazgi smolnej
wokoło lecą szmaty zapalone
Gorejąc nie wiesz, czy stawasz się wolny,
Czy to, co twoje ma być zatracone
Czy popiół tylko zostanie i zamęt
Co idzie w przepaść z burzą,
Czy zostanie
Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament
Wiekuistego zwycięstwa zaranie?…”
Te słowa dają tak wiele do myślenia… Przez długi okres czasu jesteśmy tylko uczniami. Naszymi nauczycielami są nasi rodzice, szkoła, koledzy… Zbieramy doświadczenia poprzez książki, filmy, zdarzenia, których jesteśmy obserwatorami, albo sami w nich uczestniczymy. One kształtują naszą osobowość i one decydują o tym, jaką drogą pójdziemy przez życie. Czy skierujemy nasze kroki ku Dobru, czy też będziemy rozsiewać wokół Zło… Tak niewiele trzeba, by nasze doświadczenia o tym zdecydowały… Czasem pozornie błahe wydarzenia decydują o naszym charakterze, o naszej postawie życiowej. A niekiedy są to traumy wyniesione z dzieciństwa… One sprawiają, że jest w nas lęk przed innymi, przed samym życiem… Boimy się zaufać innym, bo nas zniszczą, skopią… Możemy wtedy zamknąć się w skorupie i nigdy już jej nie opuścić. Możemy też kopać i gryźć, bo nie znamy innej metody na życie. Strach determinuje w nas wszelkie działanie. Ze strachu nie otwieramy się na innych, bo im nie ufamy. Stajemy się niewolnikami, którym wystarcza do przeżycia kawałek chleba. Złe, niedobre doświadczenia każą atakować, bo traktujemy to jako obronę przed zranieniem, skrzywdzeniem…Spalamy się w poczuciu krzywdy i gniewu do całego świata… I możemy tak iść przez całe życie. Pełni lęku, ale na zewnątrz cyniczni i oschli. Nie kochający i nie kochani. Nie znający smaku przyjaźni i nie potrzebujący nikogo. Zgorzkniali i pełni nienawiści… To, co nosimy w sobie jest naszym zabójcą. Nie zostawimy po sobie nic. Znikniemy w niepamięci innych… Bo poszliśmy na skróty przez życie. Bo oprócz chleba nie łaknęliśmy niczego więcej. Bo łatwiej nam było powiedzieć światu, że boimy się walki. Bo przeraża nas samo życie i próba zmiany na lepsze… Z tchórzostwa unikamy szukania siebie, bo możemy stracić to, co już mamy, a nie mamy nic. Nie chcemy uwierzyć, że wszystko jest ryzykiem, ale mimo to warto chociaż spróbować… Życie obnaża nasze charaktery, nasze człowieczeństwo. Możemy być niewolnikami naszych lęków i złych doświadczeń. Możemy nie ufać innym , a przede wszystkim sobie i nigdy nie poznać smaku miłości. Nie kochając, nie jesteśmy kochani. Bo jeśli nawet, to z lęku i tak nie uwierzymy, że nas też można obdarzyć uczuciem… Nie poznamy też nigdy smaku przyjaźni, bo przyjaźń to zaufanie, a my ze strachu nie ufamy nikomu…
A można też inaczej… Iluż jest na świecie ludzi bardzo poranionych, dotkniętych nieszczęściami, a mimo to walczą na każdym kroku. O siebie. O swoje wewnętrzne piękno. Ich znakiem jest uśmiech i pogodne spojrzenie na życie. Ich znakiem jest wiara, że warto pokonywać swoje lęki, koszmary i złe doświadczenia. Im więcej doznają krzywd, tym są silniejsi, bo noszą w sobie Nadzieję, że jeśli dziś jest im źle, to któregoś dnia i dla nich zaświeci słońce… To oni są diamentami znalezionymi wśród popiołów niedobrych, złych doświadczeń. To oni codziennie znajdują w sobie siłę i odwagę, by nie dać się Złu. To oni pokonują swoje choroby i nieszczęścia, nie dając się złamać. To jeszcze raz oni są Nadzieją dla tych, którzy upadają. Pokazują, że warto być Diamentem, który swym blaskiem rozświetla paskudy codziennego, szarego życia. Ich nie spali żadna pożoga, nie zasypie żaden popiół…♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz