Władysław Sebyła
(1902-1940)
Pieśni szczurołapa
OGŁOSZENIE
Obywatele!
Szczurów na świecie za wiele.
W biały dzień wyłażą ze śmietników
I ośmielają się swój pisk
podnosić do godności człowieczego krzyku.
Zamknąć im pysk!
Wczoraj na teatralnym placu zarżnęły koguta.
(Taka ich buta.)
Wszędzie szczury.
Ubrały się w mundury,
Sutanny i fraki,
A i w purpurze chodzi jaki taki.
Gryzą i niszczą wszystko, co im pod pysk wpadnie.
Na nic pułapki zapadnie.
Żrą trawę na łąkach jak woły,
Kupy trocin zostawiają z lasów:
Niezadługo glob ziemski będzie taki goły
Jak zadki dwuletnich bobasów.
Najwyższe góry, sięgające nieba,
Gryzą jak bochny chleba.
kurzem żelaznej rudy opylone pyski
Nurzają w nafty wytryski.
A niech je ogarnie pragnienie,
Żegnajcie źródła, potoki, strumienie!
Wszystko wychłepcą po troszku:
Wypiją ocean gorzki
I morza zielone od burzy,
Potem i błoto z kałuży.
A kiedy suche będą morza, rzeki i potoki,
Wpiją drobne siekacze w obłoki,
Zanurzą zęby w zachodzące zorze
I z pysków wąsatych
W wyschły ocean i morze
Zakapią krwi słonecznej purpurowe kwiaty!
Ja jestem szczurołapem, gram słodko na flecie,
Chodzę, lunatyk nieba, po ogromnym świecie,
Szczury tropię
I topię.
Gram kołysanki srebrne na siedmiu świetlistych tonach,
A szczury tańczą sennie na długich, złuszczonych ogonach.
Wsłuchane w pluski fujarki
Toczą piskliwe pogwarki,
Idą za mną – w takt fletu z wolna się kolebią -
I toną po jednemu, powoli -
W czarnej, rodzajnej roli,
W moim złocistym niebie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz