Cierpienie, cierpienie, cierpienie…. Czy to się kiedyś skończy?
Tak, ja wiem, że każdy człowiek w jakiś
sosób cierpiał bądź cierpi, że to sam człowiek jest sobie winien (nie
mam na myśli konkretnej osoby) , bo grzeszna natura, bo konsekwencje …
Słuchając ludzkich wynurzeń zauważyłem, że wielu ludzi cierpi bez
powodu. Wielu jednak przez własną zachłannośc …. no bo kariera, lepszy
samochód, większy i wygodniejszy dom …
W imię wartosci zawodowych i materialnych ludzie poświęcają rodziny
(długoletnie rozłąki, rozwody), własne zdrowie, podporządkowują temu
całe swoje życie bez reszty. I po co? W imię kariery, która tak szybko
sie skończy jak się zaczeła. To przecież poniża naszą godnośc. Zaprzec
się samego siebie i wszystkiego co stanowi o ludzkiej godności, o
wartości człowieka w imię wartości materialnych? To chyba przesada.
Miljony ludzi na świecie cierpi głód , żyje w krańcowej nędzy bo wojny,
tajfuny, powodzie, susze, pożary i trzęsienia ziemi robią spustoszenie -
tutaj jedynym zmartwieniem snoba jest awans zawodowy i wybór nowej
marki samochodu…
Nagośc, głód i cierpienie… Samotnośc cierpiącego człowieka tęskniącego
za prawdziwym człowiekiem, za serdecznym gestem,za życzliwym słowem.
Czy to nie sprawia nam bólu, gdy patrzymy na cierpienie drugiego
człowieka?
Nie mam możliwości sponsorowac szpitali, domów dziecka itp. Mam jednak
dwie ręce, którymi mogę pracowac, mam wiarę i radośc dane mi od Boga.
Pragnę to nieśc drugiemu człowiekowi.
Trudno mi to zrozumiec i nigdy sięz tym nie pogodzę, że pieniądz,
kariera, zaspokojenie egoistycznych kaprysów stoją na czele wartości
miljonów zaślepionych i obojętnych na wszystko inne ludzi.
„Błogosławieni, tórzy cierpią,…
…albowiem do nich należy Królestwo niebieskie”!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz