„Zaś jastrząb, pod jasnemi wiszący błękity,
Trzepie skrzydłem jak motyl na szpilce przybity,
Aż ujrzawszy śród łąki ptaka lub zająca,
Runie nań z góry jako gwiazda spadająca.”
Cóż, opis to przecież, nic więcej.
Ale czy „pod słowami” – dostrzegacie obrazy?
Widzicie jastrzębia, ten błękit i to porównanie?…Metafora. Jastrząb i motyl. Nie zdziwiło.
Jak
można{ czy w ogóle można” porównać jastrzębia do motyla? Jeśli tak to,
dlaczego Adam Mickiewicz użył takiego porównania? Co ono mi,
czytelnikowi, uzmysłowiło?
Piękno, subtelność, kruchość i nietrwałość
jednocześnie. Tak zazwyczaj postrzegamy motyle. I ta szpilka…Uwieziony
motyl, a czy jastrząb jest również uwięziony? Jeśli tak to, co go więzi?
Może głód. Pragnienie. Pozornie wolny? A motyl? Martwy i piękny. Przez
co są sobie bliskie? Jeden się wzbija, żyje, drugiemu pozostało tylko
piękno, emanuje i wabi zza szybą szklanej gablotki…Szukałam analogii. I
znalazłam ją.
Dalej idąc…
A to odniesienie do spadającej gwiazdy?…To jest już samo w sobie niesamowite.
Znów mam skojarzenia.
Kochani takich perełek jest znacznie więcej.
Malowanie
obrazów, słowami. To właśnie rozbudził we mnie Adam Mickiewicz. To
dzięki Niemu { a potem i mojej Babci} nauczyłam się…Nie, nie nauczyłam.
ZROZUMIAŁAM, że każde słowo jest nośnikiem obrazów.
Nie zawsze jednak potrzebujemy słów-aby je zrozumieć..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz